Upały zelżały, deszcze się skończyły .......nareszcie nadeszła chwila na wyprawę w góry.........
Dzisiaj miało być spokojnie, niezbyt stromo, bo wędruję w towarzystwie 70-letniej mamy i dwójki dzieciaków......
A do tego obowiązkowo mają być poziomki i borówki....
Wybór pada na słynną już chatkę Trześniowy Groń gdzie czas się zatrzymał wieki temu położoną u stóp Niemcowej.
Droga do góry zajmuje nam mnóstwo czasu, bo grzechem nie schylić się do śmiejące się z krzaków czerwone kulki o niebiańskim smaku , a dalej po niezliczone ilości borówek.............
Mama rezygnuje w 3/4 drogi i zawraca, reszta ekipy wędruje do chaty. Tu dzieciaki rozgrywają mecz i zawracamy .......niestety tą samą drogą, bo mama nie odbiera telefonu i nie wiem, czy u niej wszystko w porządku ........na szczęście wszyscy cali zdrowi spotykamy się na przystanku na głównej drodze w Kosarzyskach.
podsumowanie : 11 punktów GOT