W tym roku cała rodzinka jest wyposażona w rowery - obowiązkowo więc musimy zaliczyć przynajmniej jedną wycieczkę górską z prawdziwego zdarzenia.
9.15 rusza pociąg z Nowego Sącza do Krynicy. Pakujemy się wiec do niego z rowerami i po ponad godzinie wysiadamy w Muszynie.
Początek trasy biegnie wałami Popradu, a dalej rewelacyjną ścieżką rowerową wzdłuż drogi do Szczawnika. W Szczawniku tuż przed stacją narciarską odbijamy w czerwony szlak konny biegnący przez Góry Milickie. Gorąc nieziemski rekompensują nam niezliczone ilości malin a na koniec podjazdu nagroda w postaci cudownej panoramy Tatr.
Teraz czas na najprzyjemniejszą część trasy, czy zjazd po puściutkiej eleganckiej drodze asfaltowej biegnącej przez cały Żegiestów.
robimy tylko krótką przerwę przy przepięknej cerkwi i dalej w dół.
Do pociągu powrotnego zostało jeszcze kilka godzin więc decydujemy się na przejazd wzdłuż głównej szosy do Żegiestowa zdroju, a potem na Polską Łopatę.
Jeśli ktoś szuka raju na ziemi z dala od jakiejkolwiek cywilizacji powinien właśnie tu przyjechać.
Są tu teraz eleganckie hotele i pensjonaty, ale panuje tu tak niesamowity spokój.............nic tylko relaks.
My zatrzymujemy się w pensjonacie Irena na obiad i kawę ......... ciesząc się tą sielanką ..............
Dopiero pół godziny przed przyjazdem pociągu kierujemy się z powrotem do Żegiestowa zdroju na stacje kolejową.
O Żegiestowie pisałam kilka lat temu - tu czas się zatrzymał wieki temu - właściciel firmy Cechini próbuje przywrócić świetność i blask temu miejscu, ale na razie bez powodzenia, bo wszystkie budowy stoją niewykończone, a Dom Zdrojowy stoi w ruinie (i są kłopoty z jego odkupieniem, bo są ponoć jacyś spadkobiercy ).........trzymam kciuki, aby w końcu to miejsce wróciło na mapę !
Podsumowanie : 22km rowerem (+ dojazd do i spod dworca -= około 4km) ........ zmęczenie i radość z fantastycznej wycieczki :-)