W jednym z hotelików siedzieliśmy przy śniadaniu z parą Niemców i rozmawialiśmy o tym gdzie byli. Opowiadali o niezwykłym szlaku wzdłuż gorącej rzeki w której można się wykąpać.
Ciężko jest odnaleźć jakiekolwiek informacje na jego temat, w przewodniku jest dosłownie jedno zdanie na ten temat, a mimo niezliczonej ilości map i informatorów w hotelu nic na ten temat.
Jedziemy wiec na poszukiwanie szlaku troszkę w ciemno ............
Tuż za miejscowością Hveragerði w stronę gór znajdujemy parking i słup z drogowskazami - szlak został odnaleziony.
Na tablicy pisze, że to 3km, ale jak się później okaże dojście tylko do pierwszych "kąpielisk" i z powrotem to prawie 9km........dobrze to wiedzieć, bo ktoś kto nie ma zbyt wiele czasu i kondycji nie powinien się na niego udawać.
Dolina Reykjadalur jest piękna - zielono - żółto - pomarańczowa z mnóstwem gorących źródeł, bulgoczących dziur w ziemi oraz z tym co jest tu prawdziwa atrakcja - gorącą rzeką, albo raczej potoczkiem górskim.
Mąż jest na mnie zły, że nie dałam mu zabrać kąpielówek i ręcznika (odradziłam to ze względu na brak możliwości wysuszenia już gdziekolwiek naszych rzeczy) - kąpiel w tym miejscu to faktycznie byłaby rozkosz .............
Niestety, czas zawrócić - to już ostatni punkt programu na Islandii związany z naturą ........ żal serce ściska - zakochaliśmy się bezgranicznie w tej wyspie ........