Kolejny dzień za nami i wiele kilometrów w nogach, ale mąż nie daruje mi wieczornego spaceru i przejazdu (w końcu) tramwajem 28.
Jedziemy więc kawałek słynnym rozklekotanym tramwajem , a potem prowadzę go tam , gdzie jeszcze nie był (bo byłam z Erykiem) ......... na szczęście pogoda się poprawiła wiec można znowu pospacerować .......