Do Wrocławia mamy tak niedaleko, na miejscu rodzina, mnóstwo znajomych, ale stale jest coś co uniemożliwia wyjazd.
Ślub mojej kuzynki stał się w końcu powodem, aby pojechać tam i wreszcie poplątać się po mieście i coś zobaczyć.
Jako, że ślub był tzw "dzienny" ......aby nie siedzieć młodym na głowie zwinęliśmy się pod wieczór i pojechaliśmy podreptać troszkę po starówce ......... pięknie oświetlone centrum, nieziemskie tłumy, a w każdym kącie jakiś artysta (grajek, aktor, mim ....i co tam jeszcze można nazwać sztuką street art) ...... fajna atmosfera - zupełnie jak w centrum Krakowa - widać jak modne stało się to miasto :-)