Kolejny darowany dzień cudownych, słonecznych i śnieżnych ferii.
Tym razem jedziemy do Tylicza, dzieciaki szusują na stacji Master-ski, a my z tatą wędrujemy po okolicznych szczytach.
I tak zdobywam jeden z nich o wdzięcznej nazwie - Szubienica.
Po przerwie na kawę idę z kolei w druga stronę po kolejnych bez-szlakowych ścieżkach , gdzie tylko zwierzyna sobie chadza......cudowne widoki na Beskid Niski osładzają podejście. Nie wiem jaki szczyt kolejny zdobyłam, ale nie ważna .......
Ważny jest kolejny dzień w krainie śniegu i słońca :-)