Kiedy przed wyjazdem wklepałam w google "najpiękniejsze miejsce w Belgii" pokazały mi się zdjęcia z tego miejsca.
Szybko więc zmieniam plany i trasę, aby koniecznie zawitać do tego małego, ale niesamowitego miejsca.
Dinant zachwyca swoim położeniem i krajobrazem - to miasteczko wciśnięte między góry , ciągnące się wzdłuż rzeki Moza.
Prawie całkowicie zniszczone i zbombardowane w czasie wojny (Niemcy tradycyjnie oszczędzili kościół) zostało odbudowane z zachowaniem układu i charakteru zabudowy.
Nad miastem góruje cytadela, aby się na nią dostać musimy zapłacić za wspólny bilet na kolejkę linową i zwiedzanie - nie ma innej opcji (tzn. można jeszcze dodatkowo w pakiecie kupić bilet na rejs statkiem, ale z tego już rezygnujemy)
I tak trafiamy do niewielkiego wagonika jadącego prawie pionowo w górę , a kolejną godzinę spędzamy na zwiedzaniu cytadeli .
Tu trafia nam się przewodnik w języku holenderskim, ale dzięki ulotce po angielsku sami sobie radzimy ( z przewodnikiem warto się wybrać, bo bez niego nie można wejść do większości pomieszczeń )
Dinant nas zachwycił - mam po wizycie w tym miejscu wielkie wątpliwości, czy Lueven, czy właśnie Dinant umieścić na pierwszym miejscu !