Poranek wita nas pięknym słońcem . Dzisiaj proponuję rodzince Jezioro Żółwi.......aby jednak do niego dotrzeć trzeba pokonać nie lada trudności : metro, autobus, a na koniec poszukiwanie kolejki na górę , która jak się okazuje nie chodzi (jest w remoncie i otwarcie jest planowane na koniec sierpnia) ............Perspektywa dreptania kilku kilometrów w górę w upale raczej ans odstrasza, zamawiamy taksówkę i za 10zł jedziemy prawie na szczyt - w miejsce gdzie znajduje się Jezioro Żółwi.
To takie morze dla mieszkańców Tibilisi: są plaże, urocze knajpki, jakieś atrakcje dla dzieciaków .......... i generalnie dobry relaks w uroczym otoczeniu zieleni .
Robimy sobie przerwę na kawkę, a potem spacer wokół jeziorka. Potem idziemy obejrzeć w jakim stanie jest kolejka i zastanawiamy się co tu robić dalej .........Moja propozycja to zejście w dół do skansenu, a potem do Parku Vake (takiej ukwieconej kaskady) , ale mąż rzuca hasło, żeby iść w przeciwną stronę na wzgórze z masztem telewizyjnym........no i zostaję przegłosowana .........
aj....nie tak miało być !
Szlak okazał się być niełatwy do przejścia - zwłaszcza w sandałkach ........ale jakoś daliśmy radę .
Tibilisi tej perspektywy wygląda ciekawie .........jest przestrzeń, dużo zieleni ........ ale im bliżej miasta - tym większe rozczarowanie - paskudne blokowiska, ciasne, chaotyczne uliczki, żadnej architektonicznej spójności .............