W dzielnicy Avlabari , jak wcześniej wspomniałam mieszkaliśmy przez te kilka dni - siłą rzeczy przechodziliśmy przez nią nawet kilkukrotnie w ciągu dnia . Nie chcąc dublować wpisów - skumulują tu całą prawie dzielnice w jednym wpisie i jednej galerii ...
Mamy rok 1998 (według oficjalnych danych kwiecień 2002) ...... ( nie ręczę za ta datę, bo podał nam to jeden z mieszkańców )
Ogromne trzęsienie ziemi zrównuje prawie całą dzielnice miasta z ziemią. Władze na podstawie opinii specjalistów oznajmiają, że dzielnicy lepiej nie odbudowywać, bo grunt jest tu niestabilny .
Jest grudzień 2002 roku ........w zdewastowanej, walącej się dzielnicy, gdzie najbiedniejsi mieszkańcy mieszkają w walących się domach , często bez dachów z popękanymi ścianami ..........w ogromnym soborze katedralnym odprawione jest pierwsze nabożeństwo (pisałam o nim wcześniej : http://bpe.geoblog.pl/wpis/222474/sobor-katedralny-swietej-trojcy-gruzinskiego-kosciola-prawoslawnego )
Rok 2009 - na skraju naszej nieszczęsnej dzielnicy kończy się budowa ogromnego pałacu prezydenckiego, którego samo oświetlenie kosztuje podatników jakieś bajońskie sumy ...................
Mamy rok 2016 .....przechadzamy się uliczkami zdewastowanej dzielnicy, w której powoli odradza się życie - ktoś tam coś odbudowuje, stawia się kolejny hotelik wciśnięty między te ruiny (jak nasz) , tu piekarnia, tu stargany, jakiś mały warsztat .........biegające dzieciaki bawiące się pośród budynków przypominających raczej slumsy, a nie najbliższe sąsiedztwo pałacu prezydenta i największej katedry ..........
Obraz nędzy i rozpaczy - kontrasty bijące po oczach .......ta dzielnica to właśnie cały obraz współczesnej Gruzji
(masz władzę - masz pieniądze..........) ..........smutne