Tak jak pisałam - wieczorkiem mamy umówione spotkanie z poznanym wcześniej w Gliwicach Azerem . Zanim jednak na nie wyruszymy - plączemy się jeszcze chwilę po najbliższej okolicy wyszukując to czego wcześniej nie wyszukaliśmy ..........
W albumie zamieszczam zdjęcia z kolejnego dnia z poranka, (aby nie dublować wpisów) ........... na końcu zdjęcia porannego sposobu parkowania na uliczkach ( widząc to odetchnęliśmy z ulgą, że auto już oddane)
A spotkanie bardzo sympatyczne, zawsze rozmowa z kimś, kto jest na miejscu zmienia spojrzenie na kraj, na miejsce. My jako turyści widzimy otoczkę, ktoś kto w tym żyje - wie, że to tylko piękne opakowanie kiepskiego prezentu ........
Nie chcę się rozpisywać na te tematy - wyjeżdżając po za centrum i w dalsze okolice kraju - wiedzieliśmy, że życie tych ludzi nie jest wcale takie kolorowe. Przeciętnego Azera nie stać np. na to, żeby podróżować po świecie - większość w życiu nie była dalej niż u sąsiadów, nie leciała nigdy samolotem..........maja kompletnie niesłuszny kompleks Europy, której czują się członkami - choć geograficznie należą do Azji .........cały majątek z ropy jest w rękach panujących, ale po za możliwością korzystania ze spacerów po pięknym centrum - nic z tego nie mają ..............
Znajomość języków obcych - niemalże zerowa. Wszyscy znają jednak rosyjski, bo to drugi urzędowo obowiązujący w tym kraju język.
Pamiętam jak byliśmy zaskoczeni tym, że połowa społeczeństwa rozmawia między sobą w tym języku - myśleliśmy, że to turyści z Rosji, ale okazało się, że to lokalesi ...........
Po wielu godzinach rozmowy rozstajemy się .......... ale nie na długo ......