Planowo o 6 wylatujemy wizzirem do Budapesztu ............. ciężko wysiedzieć w tak niewygodnym samolocie tyle godzin, a i nieprzespana noc daje się we znaki..........
Kiedy lądujemy w Budapeszcie musimy odebrać nasze bagaże, choć do Polski lecimy tą samą linią - to zwyczaje są u nich takie, a nie inne .....totalny bezsens........... do tego okazuje się, ze nasz lot jest opóźniony o 4 godziny !
Z walizami nie ma sensu pchać się gdzieś do miasta, nadać się nie da ........lotnisko przepełnione do granic nie możliwości, jedna mała knajpka oferuje coś do jedzenia i picia, jakoś tak nieprzyjemni, brudno .......jesteśmy w szoku !!!
Nigdy wcześniej nie byliśmy na tym lotnisku, ale mamy wrażenie jakbyśmy się znaleźli w kraju III świata .........siedzimy te kilka godzin w tej ciasnej knajpce , a potem jest już tylko gorzej.........
Nadajemy bagaże i wędrujemy do jakiejś opuszczonej hali gdzie mamy stać kolejne pół godziny, żeby mogli nas puścić dalej pod zadaszenie prowadzące do samolotu .......... Lotnisko - "matka" firmy wizzir to jakaś totalna porażka ........ obraz tej linii psuje się dokumentnie ............ jak można sobie wystawiać taką wizytówkę ??? - nie pojmuję ........