W naszym hostelu niestety nie oferują śniadań ........musimy więc ruszać na miasto odnaleźć jakąś miłą knajpkę z czymś , co się na śniadanie nadaje .......... i tak wędrujemy w kierunku północnym, do końca La Rambli ....... nie mamy za dużo czasu, dzisiejsze atrakcje mamy z góry zaplanowane , wszystkie wejścia zabukowane na konkretne godziny, aby uniknąć masakrycznych kolejek .........
musimy się więc sprężyć ............
La Rambla to specyficzna ulica
........ pytałam przed wyjazdem kilku osób, które w Barcelonie były - co koniecznie zobaczyć w tym mieście ?
- odpowiedź padała : La Ramblę !
........a ja po kilku dniach w tym mieście powiem tak - ominąć tą ulicę szerokim łukiem ..........
Pytacie dlaczego ???
Reasumując: La Rambla to dzikie tłumy turystów, niezliczona ilość straganów chińszczyzną, ruch uliczny po obu stronach deptaka, chaotyczna architektura ..........masa kieszonkowców , zatłoczone knajpy ........... to nie atmosfera jakiej szukałam w tym magicznym jak mi się wydawało mieście ................
A teraz kilka słów wyjaśnienia - co to jest Smuteczek ???
otóż - to mały pluszowy pies ......niby nic szczególnego, ale ten podróżuje z nami wszędzie (absolutnie wszędzie) od urodzenia naszego syna ........ i tak Hiszpania stała się jego 25 krajem świata ............
To taki nasz mały pies podróżnik ...... jest już w takim stanie, ze boję się go prać, żeby się nam nie rozpadł !!!