Na śniadanie suche bułki z kawka zrobioną w pokoju , pakujemy się i ruszamy na północ .
To już ostatni dzień naszej małej wyprawy ..... i tradycyjnie mnóstwo miejsc do odwiedzenia .....
Pierwszy postój robimy pod Ardgillan Castle.
To jedno z tym miejsc, którego uroku nie oddadzą żadne zdjęcia ....... fantastyczna przestrzeń, hektary równiutko skoszonej trawki i widok na morze Irlandzkie ...........
Sam budynek chociaż nazywany zamkiem, tak naprawdę to rezydencja w Ardgillan, czyli duży dom urządzony w stylu prowansalskim. Pierwotnie nazwany "Prospect House", centralna część została wybudowana w roku 1738 przez Roberta Taylora, a zachodnie i wschodnie skrzydła zostały dodane pod koniec 1900 roku.
Początkowo teren był mocno zalesiony, nazwa Ardgillan wywodząca się z irlandzkiego "Ard Choill", czyli High Wood.
Dom składa się z dwóch kondygnacji nad piwnicą, która rozciąga się pod trawnikami po południowej stronie budynku. Podczas okupacji grunty i pierwsze piętro były mieszkaniami mieszkalnymi, a zachodnie i wschodnie skrzydła były pomieszczeniami służby i biura nieruchomości.
Obok budynku znajdują się ogromne ogrody, ale nie są jeszcze czynne o tej porze ..... jesteśmy za wcześnie
czas ruszać dalej ..........