Jest Czarnogóra - 39 kraj dla nas, 30 dla Eryka !
Bardzo późno docieramy do naszego dzisiejszego celu podróży. Mamy rezerwacje w apartamencie Guest House Mira. Próbuje znaleźć lokalizację tego miejsca jeszcze przed wyjazdem, ale kicha - nie ma takiego adresu.....zaznaczam więc mniej więcej, licząc, że jakoś to odnajdziemy. Sprawa okazuje się być 100 razy trudniejsza niż podejrzewaliśmy. Nigdzie nie ma takiego domu, nie ma gdzie się nawet zatrzymać, bo wszędzie zakazy, albo zapchane........ po godzinie i telefonie wykonanym do właścicielki w końcu znajdujemy..... no tak - dziwne nie jest - skoro nikt nie raczył dać nawet tabliczki, a dom jest tak zamaskowany, ze szansa na znalezienie jest prawie zerowa ......zwłaszcza po ciemku ......
Pani bardzo miła próbuje przepraszać jak może........
Kolacja i późna nocą ruszamy na starówkę, choćby na krótki rekonesans i rozprostowanie nóg po całym dniu w samochodzie ....... Eryk odmawia i pakuje się do łózka....... my cieszymy się atmosferę tej najsympatyczniejszej (jak potem stwierdzimy) starówki tego regionu. A dlaczego tak uważamy ? To proste - tu na każdym placu , uliczce króluje muzyka, ale nastrojowa, piękne śpiewy, troszkę regionalizmu ( a nie łupanka jak wszędzie indziej ) ...... tak - jest uroczo ..... przysiadamy w jednej kafejce chłonąc choćby przez chwilę atmosferę miasta ........