Rano zjadamy śniadanko na tarasie z widokiem na początek Zatoki kotorskiej ....... widoki - cudo !!!
Mama gospodyni podrzuca nam kawę, a synowi kakao (chyba chcą koniecznie, aby nasze wrażenie o tym miejscu pozostało jak najlepsze ).... na drogę dostajemy cała torbę winogron ..........
Dzisiaj plan jest, aby dotrzeć do Baru, ale ponieważ to dość blisko wpadamy na pomysł, aby na kawę i coś na zgryz zajrzeć do Albanii...... Pomysł szalony, ale jak najbardziej możliwy w realizacji - gdyby nie drobny fakt.....kolejka na granicy.
Przelatujemy więc bez przerw przez cała Czarnogórę (na szczegóły przyjdzie czas później ) i jedziemy do Muriqan na przejście graniczne ....... kolejka jest na jakieś pól kilometra, nawet szybko idzie .......gdy znajdowaliśmy się już 20m od pograniczników - nagle nas olśniło - a co jest z drugiej strony ? Zaczepiliśmy jakiegoś Holendra jadącego od strony Albanii i jak się okazało - korek z drugiej strony jest na minimum 4 godziny stania .........
Trzeba było plany zmienić ..........sądząc po Waszych relacjach - na Albanię trzeba poświęcić zdecydowanie więcej czasu ......