Rano śniadanko na pokładzie (dzisiaj wachta kambuzowa należy do wachty II ) i ruszamy w morze ..........
Pogoda obłędna, wieje też całkiem nieźle, chwile po opuszczeniu portu możemy rozwinąć żagle i zacząć prawdziwe żeglowanie.....
Nie ma nic bardziej romantycznego w momencie kiedy cichnie silnik, a słychać tylko wiatr w żaglach i plusk wody rozbijającej się na burcie ...........
Powoli załoga nam jednak zielenieje , po wiszących za burtą wiadomo, kto jest na morzu po raz pierwszy ....... tylko Eryk daje radę (widać ma błędnik po mamusi) ...........
Widoki z wody są kompletnie inne , widać skalę gór wznoszących się wzdłuż wybrzeża ..... upał nam nie straszny, zresztą przy tym wietrze na wodzie jest nawet dość zimno. Kiedy rzucamy kotwice w pobliżu 2 uroczych wysepek : Katić i Sveta Nedela tylko 2 twardych zawodników ma ochotę wejść do wody na pierwsza morską kąpiel .......
Na wysepce Sveta Nedela znajduje się mały kościółek , fale są jednak zbyt silne, aby dopłynąć tam na pontonie , a wpław zbyt daleko i ryzykownie .......... pozostaje pooglądać wyspy z pewnej odległości