Ruszamy dalej na południe (nie zbaczając z drogi, bo nam nie wolno.....omijamy niestety Jerycho) dojeżdżamy do jedynego w tym rejonie Parku Narodowego. To bardzo cenne z punktu widzenia historii miejsce, ale z opinii wyczytałam, że rozczarowuje - zatrzymujemy więc tylko, aby obejrzeć okolicę, a czas przeznaczamy na inną atrakcje
dla zainteresowanych :
czynny 8.00 – 16.00, w piątki do 17.00
wstęp 29/15 NIS
Kumran to miejsce , gdzie odnaleziono zwoje papirusowe z najstarszymi znanymi zapisami fragmentów Pisma Świętego. Na miejscu założono Park Narodowy dla ochrony stanowiska archeologicznego. Wykopaliska archeologiczne potwierdziły istnienie w tym miejscu osady. Już w VIII w p.n.e. w czasach przełomu tysiącleci mieszkali tu w grotach esseńczycy – przedstawiciele sekty wywodzącej się z judaizmu i przestrzegający czystości rytualnej . Wiele z ich wierzeń i zasad było podobnych do praw wczesnego chrześcijaństwa. Pierwsze papirusy zostały odkryte dopiero w 1947 roku przez beduińskiego pasterza, kolejne to tysiące fragmentów tekstów Starego Testamentu oraz innych tekstów esseńczyków. Dziś wszystkie manuskrypty odnalezione tutaj są przechowywane w specjalnie dla nich zbudowanym Sanktuarium księgi w Muzeum Izraela w Jerozolimie.
Sam Park nie jest zbyt imponujący, decydujemy się więc, aby go nie zwiedzać, gdyż mamy w planach jeszcze Park Narodowy En Gedi ( opisany TUTAJ ) , a czasu na oba jest za mało. Zamieszczam poniżej zdjęcia najbliższej okolicy i gór w których znajdują się opisane wyżej groty.
MIĘDZY MORZEM MARTWYM, A PUSTYNIĄ JUDZKĄ
Dalsza droga prowadzi wzdłuż wybrzeża Morza Martwego. Po prawej stronie mamy góry Pustyni Judzkiej – bardzo suche, pozbawione jakiejkolwiek roślinności są niezwykle malownicze. Tu z drogi można zjechać w kilku miejscach do plaż nadmorskich. Są to Biankini Beach, Siesta Beach oraz Neve Midbar ( ta ostania dostępna w godz. 7.00-9.30 tylko dla kobiet – pamiętajmy o zwyczajach muzułmańskich) . Wszystkie te plaże są jednak płatne – nawet do 50 NIS za wstęp od osoby. My plaże planujemy odwiedzić dużo dalej, nie zatrzymujemy się więc tutaj.
Mijamy kolejny punkt kontrolny, również bez kontroli i tak dojeżdżamy do parku En Gedi.