Odkąd się poznaliśmy z Piotrkiem wyjeżdżaliśmy w Tatry średnio 5 razy do roku. Ostatni raz byliśmy 6 lat temu - we wrześniu 2003 roku z maluszkiem w brzuszku. Teraz towarzyszy nam już jako prawie 6-latek i jest na prawdę szczęsliwy z powodu tego wyjazdu.
Zajechaliśmy do Zakopca późnym popołudniem, oczywiście do naszej gospodyni, u której bywaliśmy za kazdym razem podczas naszego pobytu (Brzozowa 20 - polecam), rozpakowanie manatków i czas pokazać maluszkowi Zakopane takie jakie pamiętamy. Dla nas to uroczy, sentymentalny powrót, sprawdzamy czy nadal sa na swoim miejscu nasze ukochane knajpki (w których bywaliśmy po całodniowych wędrówkach), sklepy sportowe w których wiecznie dokupywaliśmy jakiś sprzęt wspinaczkowo - trekingowy. Jest wspaniale - znajdujemy wiele punktów na swoim miejscu, a najwazniejsze - jest po sezonie, dzień powszedni więc nie ma prawie wogóle ludzi........tak jak za starych dobrych czasów !!!
Wieczorkiem pakujemy manatki na jutrzejszą wędrówkę i spokojnie zasypiamy.