Nie ma to jak GPS - mąz ustawił i wyszlismy na tym jak "zabłocki na mydle" - stare dobre metody pilotowania sa najlepsze ;-)
A było tak: wszystkie wycieczki prowadzą do knajpek znajdujących się na rzece Dim Cay. skoro tak - my tez musimy tam być. Informacja z przewodnika: "niecałe 10km na wschód od Alanyi ..." - wydaje się proste, ale.........
Mijamy Manavgat (mieliśmy skręcić dolinę wczesniej) - patrze na mapę - tędy się tez da, ale będzie dużo dalej......to dużo okazało się 10x dalej, ale........takiej bajki jaką zobaczyliśmy, takich krajobrazów, obłednej drogi na przepasciami (drogi wąskiej na 1 auto z osuwiskami co chwila).....tego nam juz nikt nie odbierze.
Na mapie zaznaczyłam mniej więcej trasę, która przejechaliśmy (na mapach googla nie ma jeszcze nawet dróg w tym miejscu :-))
A najbardziej obłędne było to, że pnąc sie do góry (prawie 2000m n.p.m. zobaczyliśmy maleńkie wioski zawieszone na skałach nad przepasciami z obłednymi, wielkimi meczetami - po prostu masakra !)
Polecam wybrać się w te góry - wrażenia murowane !!!
Wielka szkoda, że nie mogę pokazać zdjeć z tej trasy (tylko kilka i to słabych). aparat odmówił posłuszeństwa już w Alanyi, kamera jeszcze przed Kapadocją, telefon się rozładował w połowie drogi........ale nie ważne - my mamy to w głowach do końca życia !!!